środa, 14 stycznia 2015

Wywiad z nauczycielem języka polskiego panią Barbarą Boć





Zaczytane: W której klasie przeczytała Pani pierwszą książkę?

p B. Boć:   W 2. klasie w szkole podstawowej przeczytałam książkę pt. „Jak to ze lnem było”. Zupełnie mi się nie podobała i skutecznie zniechęciła do dalszego czytania. Moja matka zapisała mnie wtedy do biblioteki publicznej, gdzie mogłam sama wybierać ksiązki z półek i znalazłam kilka, które mnie zainteresowały, ale dziś nie pamiętam już ich tytułów. Prawdopodobnie były to ilustrowane baśnie.

Zaczytane: Jaki gatunek książek Pani lubi?

p. B. Boć: Lubię książki obyczajowe, scientie-fictione, sensacyjne, fantasy – chyba nie mam ulubionego gatunku fabularnego.

Zaczytane: Czy dużo ma Pani książek w domu?

p. B. Boć: W moim domu rodzinnym zawsze było dużo książek, które kupowaliśmy nie tylko w księgarniach, ale także w kiosku RUCH-u, w Klubie Rolnika ( taki dawny  GOK) i gdzie się dało. Książki były tanie. Dzisiaj kupuję mniej. Policzyłam je wczoraj i stwierdzam, że mam 230 tytułów z literatury pięknej, 80 popularnonaukowych są wśród nich słowniki i encyklopedie, oraz 22 wydania albumowe, które szczególnie cenię. Dużo czytadeł oddałam do biblioteki publicznej i szkolnej, bo uznałam, że już ich czytać nie będę.

Zaczytane: Czy lubiła Pani czytać lektury szkolne?

p. B. Boć: Kiedy byłam w waszym wieku, nie znosiłam lektur szkolnych. Masowo czytałam książki Siesickiej, Kraszewskiego, Nienackiego, Szklarskiego, Verna, ale te, które lekturami nie były. Lubiłam kryminały,  sagi angielskie i powieści przygodowe,  także komiksy. Dzisiaj wasze lektury podobają mi  się – widocznie dorosłam i do takiej literatury.

Zaczytane: Ile czyta Pani książek miesięcznie?

p. B. Boć: Dużo czytam w czasie wakacji, bo wtedy mam czas. Ile miesięcznie? Trudno powiedzieć. Może około dziesięciu, dwunastu? Nie jest to nadzwyczajna liczba. Kiedyś czytałam około 3-4 książek tygodniowo, ale dzisiaj mam telewizor, filmy na DVD i to mnie tez pasjonuje i zajmuje czas.

Zaczytane: Czy woli Pani kupować czy wypożyczać książki?

p. B. Boć: Chętnie kupuję książki , szczególnie w prezencie mojej siostrzenicy, która dużo czyta. Częściej jednak korzystam z biblioteki.

Zaczytane: Czy ma Pani ulubione miejsce do czytania?

p. B. Boć: Dzisiaj czytam w fotelu, bo wygodnie. Wiek ma swoje prawa. Ale kiedy byłam nastolatką, mogłam czytać wszędzie. Latem, gdy było ciepło brałam poduchę i szłam na wiśnię, która była bardzo stara i miała konary rozrośnięte w kształcie fotela. Tam mi było najwygodniej i nikt mi nie przeszkadzał.

Zaczytane: Czy ma Pani ulubioną książkę?

p. B. Boć: W klasie siódmej podstawówce dostałam od Mikołaja „Robin Hooda” Tadeusza Kraszewskiego. Tak mi się ta książka podobała, że czytałam ją ciągle od nowa. Lubiłam wtedy także książkę Jurgielewiczowej „Wszystko inaczej”, bo mówiła o problemach mojej rówieśnicy, czternastolatki. Zresztą, lubię te powieści do dziś.

Zaczytane: Czy żałuje Pani czas poświęcony na książki?

p. B. Boć: Lubię czytać, to jak mam żałować czasu poświęconego książkom?

Zaczytane: Czy korzysta Pani z e-book’ow?

p. B. Boć: Do tej pory wolałam książki w naturze, ale nie stronię od nowinek komputerowych, to może polubię i e-booki. Do tej pory w tej formie czytałam tylko „Qou vadis”, więc nie mam jeszcze zdania, czy lubię taki kontakt z tekstem, czy nie.

Zaczytane: Dlaczego Pani zdaniem uczniowie nie lubią czytać książek i czy można coś zrobić, aby czytali więcej?

p. B. Boć: Myślę, że czytać nie lubią ci, którzy czytają tylko lektury. Są to teksty wartościowe, ale na pewno nie zabawne. Trzeba spróbować innej lektury i trafić na taką, która się spodoba. Wtedy zachęci do czytania. Czasami trzeba wykonać kilka prób znalezienia „swojej” książki. W naszej bibliotece jest wiele takich pozycji, które mogą spodobać się waszym rówieśnikom. Oczywiście, dobrze byłoby, gdyby pani Wiola mogła zakupić ich więcej.
Może zaprosicie swoje koleżanki i kolegów do komentowania przeczytanych książek na Waszym blogu?  Proponowałabym Taka akcję: W tym miesiącu panuje moda na……..,
(i tutaj tytuł ksiązki). Czy słusznie? Przeczytaj i podziel się z nami swoimi spostrzeżeniami.

„Miasto Kości” I cześć sagi ‘Dary Anioła’ Cassandry Clare



Wyobraź sobie, ze świat, który znasz z legend, bajek czy  mitów istnieje naprawdę. Jest ukryty i niewidoczny dla zwykłego człowieka.
Nocni Łowcy – potomkowie aniołów i ludzi -  chronią świat przed demonami, które podróżują między światami, zabijając i niszcząc wszystko na swojej drodze. Ich zadaniem jest również utrzymać pokój pomiędzy podziemnymi –wilkołakami, fearie, wampirami i czarownikami. W tych obowiązkach pomagają im również Cisi Bracia. Żyją w nekropolii pod Manhattanem. Cisi Bracia prowadzą archiwa wszystkich Nocnych Łowców. Strzegą również Darów Anioła, trzech przedmiotów – Miecza, Lustra, Kielicha -, które anioł Razjel powierzył Nocnym Łowcom.
W ‘Mieście Kości’ Cassandry Clare, poznajemy Clary Fray, która szuka swojej zaginionej matki, porwanej prze Valentine’a . Jednak tak łatwo to jej się nie udaje. Odkryła podziemny świat i Nocnych Łowców. Jej najlepszy przyjaciel Simon Lewis odradza jej zagłębianie się historię i poznawanie Nocnych Łowców. Jednak ją bardzo do nich ciągnie. Ze względu na Jace'a i jak się później okazuję, jej związki z Nocnymi Łowcami.
‘Miasto Kości to pierwsza cześć sagi ‘Dary Anioła’. Gorąco polecam ją osobom, które lubią literaturę fantasty i nie tylko. Mnie osobiście bardzo podobała się ta książka i przeczytałam ją w jeden dzień.
Miłej lektury!
                                                                                                                      ~ Ania

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka